sobota, 15 września 2012

nowy rok szkolny w nowej szkole!!!

Gabryś szczęśliwy w nowej szkole że ho ho,taki samodzielny...szkoła duuuża...tłumy,ja jestem przerażona,a on zadowolony.Jest tam ogromna hala sportowa,kółka zainteresowań,więc zapisał się drugiego dnia na naukę gry na ukulele...czy tam jakoś tak..ale za dwa dni się wypisał-bo to głupie .W środę do zuchów się zapisał,podobno fajniejsze...zobaczymy.Same piątki ma za czytanie,za malowanie,za projekt pierwszej strony do kroniki klasowej...a z maty ,no gorzej trochę.Teraz się biedaczek zakatarzył straszecznie,i siedzi w domku.Nowa szkoła a tu w domu trzeba siedzieć nudy.Chodził do szkoły pokasływał trochę,ale pani w końcu powiedziała  -zostań w domku trochę bo ciągle kaszlesz- i zezłościł się....Urósł Gabryś duży facet z niego...i taki mądry...kochany

piątek, 13 stycznia 2012

nowy rok

cudowny dobry nowy rok...najcudowniejsze święta ,cudowny nowy rok...twu ,twu.....a tam,jest dobrze,Gabi wrócił do szkoły ,szczęśli taki .Przygotowywał ze swoją klasą program choinkowy,przebrania wierszyki ,taki przejęty i dokladny,aby wypadło dobrze ...to świetnie patrzeć jak uwielbia się uczyć ,bawić z dziećmi.Taki towarzyski,bardzo łatwo nawiązuje kontakt,wygadany taki(w mamunię.ha.ha)Na imprezę w szkole musiała być nowa koszula (bo ta ostatnia nie zapina się na brzuchu...)i muszka ,elegancki facet z mojego synka...no i szarfę miał jako Nowy Rok z napisem ,i szarfa spadła w trakcie przedstawienia na podłogę...-mamo przecież to tak jak by mi gacie spadły......,śmieszny jest na potęgę...BARDZO  ważne są takie wydarzenia w życiu ,bardzo ważne....

piątek, 4 listopada 2011

normalnie...

wszystko toczy się zwykłym rytmem...normalnie.Gabriel się przeziębia ,miał w międzyczasie zapalenie płuc,obyło sie bez szpitala........ciągle kaszle prycha i kicha...rano co kilka dni lekarz...potem do szkoly i znowu lekarz-osłuchowo ok,Gabi kaszle dalej ...łeb pęka od tego...jakieś tam kwiatki robiliśmy z liści do szkoły ,ale on jest zmęczony więc mamo dokończ...ok dokończyłam ,afera żle ,miały być z czterech warstw a są z dwóch(mama na łatwiznę poszła)i tak w kolko....biegiem...normalnie jak wszędzie nareszcie....

środa, 13 lipca 2011

u nas...dobrze

i dlatego nie mam czasu na pisanie...mamy tyle zajęć ...ciagle bawimy sie na dworku,jeżdzimy na rowerach ,rolkach ,deskorolkach...i innych różnych takich,ale mamy sportowe wakacje...w sobotę znowu spełni się Gabrysia marzenie...o rowerku ,taki ma być na dużych kolach i ze stopką.....obecny nie ma stopki ,więc nie mozna go elegancko zaparkować ,tylko musi leżeć a to na samym środku podwórka,a to w krzakach...a to tam gdzie się Gabrys na nim wywali....nie jest ten rower elegancki..a nowy bedzie podobno...zobaczymy..fajne sa wakacje...mamy skarbonkę na parapecie i zbieramy na wyjazd..za dużo tam nie ma..a jak nam się nie uda nigdzie pojechać to trudno...pojedziemy do babci ,to nie jest kosztowny wyjazd i babcia sie NAPEWNO!!!ucieszy....babcia mówi że fajnie jak przyjedziemy,a jeszcze fajniej jak odjeżdżamy...ale miła....Ostatnio robilismy badania takie dokladniejsze,wszystko jest ok,i tak bedzie już zawsze...bo musi!!!